Tutaj spotykamy się aby pogadać. Następca ogniska, ale tutaj nie mają prawa zniszczyć nam zabawy zombie.

Huh. *usiadła i starła pot z czoła, wyłożyła na ziemi 2 metry liny, zapałki, dwa proste noże, metalowy nóż, kałasza, dwa uzi i granata, sobie wzięła tylko swój nożyk i uzi.* Brać co kto chce.

Dzięki! - Powiedział, po czym wziął metr liny (tylko metr został), zapałki, metalowy nóż i kałasznikow.

*Alex podszedł i zabrał granat*

1 metr liny już poszedł na związanie jednego zombie. //4tk

*ziewnęła i zaczeła bawić się zapałkami.*

-Dziewczynka z zapałkami! - Powiedział, i serdecznie się zaśmiał.

*uniosła brew i spojrzała na niego jak na debila.*

-Co się gapisz? Są gorsi!

Wątpię. *mruknęła do siebie i westchnęła.*

Dzień Dobry. *skłoniła głowę, usiadła*.  Masz rację, są gorsi. Tacy jak ja. *uśmiechnęła się perfidnie.*

Violet.! *przytuliła przyjaciółkę.* Przyznaj się, ile razy jeszcze wylądowałaś w psychiatryku. *zaśmiała się.*

To był tylko ten jeden niewinny raz. *kąciki jej ust drgnęły w uśmiechu* Trzeba być wyjątkową osobą by znaleźć się w takim miejscu, nieprawdaż?. *roześmiała się*

Mhm. *bawi się nożem.*

*zlustrowała wzrokiem nóż* Psychopatka. I to w tobie lubię. *uśmiechnęła się figlarnie* Nic się nie zmieniłaś Kish.

*zaśmiała się i odgarnęła włosy z czoła.* Pamiętasz, jak straszyłyśmy dzieci na ulicy, że obcy nadlatują.? Popatrz, teraz mamy inwazję, tyle że nie ufoludków. Nie wiem, co by było lepsze.

Oj pamiętam.. *wbiła wzrok w ziemię*. To były piękne czasy. Demoralizowałyśmy społeczeństwo. ! *śmieje się* Wydaje mi się że ufoludków.

Stare, dobre czasy. Chociaż teraz też nie narzekam. *mrugnęła do niej.*

Owszem, ja też nie narzekam. *na jej twarzy zagościł perfidny uśmiech.* Nie, Kish? Przeprowadzimy tu mały porządek. *mruga do niej.*

Wiosenne porządki! To jest to, co lubię! Kishimi, ty wypierz firanki. Violet ładnie poodkurza. Ja tymczasem zajmę się trzepaniem poduch. - Powiedział, po czym zaczął szukać jakiejś poduszki

Weź mi idź. Nie będę niczego prać, co najwyżej mogę ci wyprać łeb. Chociaż nie, tobie już nic nie pomoże.

*Patrzy na uzi*
Ej, a co to za śmieszny kijek? - Chwycił broń za lufę i pociągnął za to coś. - Au! Boli! Pocałuj! - Zwrócił się do Kishimi

Chyba śnisz. Mogę cię dobić, jak chcesz.

Nie. Już cię nie lubię. - Odwrócił się na pięcie i usiadł gdzieś indziej

Trudno. *wzruszyła ramionami.*

Nie gadam z tobą. - Udaje silnego

Rosjanin wyłania się z cienia drzew.
-Witam panie.
Siada spokojnie i czyści sobie zęby wykałaczką.

*spojrzała na Kish, po czym zlustrowała wzrokiem Patryka*. On ma tak zawsze?  A może zapomniał wziąć swoich tabletek?.

*pojawia się Zeev i siada sobie spokojnie na kamieniu*. Cześć.

Hej. *ziewnęła.* I tak Vio, on tak zawsze.

*podchodzi do Kish* Co tam?

Właściwie to nic. *przytuliła się do niego.* A u Ciebie.?

W sumie okay, nie licząc tej durnej przemiany w lisołaka i człowieka. *to mówiąc, przybrał postać lisołaka, po czym wrzasnął z bólu*.

Umpf. Współczuję. Ale nawet fajnie ci w postaci tego przerośniętego futrzaka.

I ciepło mi jest w futerku :D. *ogrzewa Kishi swoją sierścią*

Akurat było mi zimno. *zaśmiała się.*

Hellow kities. *Pojaffia się.*

Patryk - Nie loobie pokemonuff, wiesz? - Powiedział, po czym odszedł żwawym krokiem.

Marcin - Ave! Co porabiacie? - Powiedział, po czym wyciągnął słuchawki z uszu