Dobrze wydeptana ścieżka, przy której często kręcą się Arrenixy. Warto spróbować, jeśli wiesz o czym mówię.

Przechodzę ścieżką, i myślę: "Zapomniałem, mam zdobyć krew 5-ciu Arrenixów, a przecież właśnie tu jest ich najwięcej.". W kieszeni mam tylko metalowy nóż i granat. Szukam Arrenixów. Jestem nastawiony pokojowo.

'xdd' To nie klimaty naszego forum. Poczekaj z tym do gimnazjum, wtedy to najbardziej wnerwia. //4tk

Arrenixy nie. Zaatakowały cię całą watahą! (Czyt. 10 osobników)

Biorę GRANAT!!!!, odbezpieczam go i rzucam nim w sam srodek watachy, po czym biegnę ukryć sie za drzewem.

Arrenixy zostały oszołomione. Bojąc się twojej broni zaczęli uciekać, lecz przewodnik stada, który zapewne jest najdzielniejszy ruszył w twoją stronę (5 lvl, 200 HP).

Wziąłem nóż, podbiegłem do Arrenixa i rzuciłem w niego nożem(z bliska), po czym rzuciłem się do ucieczki.

Trafiłeś w głowę(zostało mu 330 HP). Z nożem na czole wkurzony biegnie na ciebie.

Gdy podbiega kopię go w twarz(dokładnie to w nóż), ale gdy już walnie zbliża amortyzuję uderzenie szybko zginając nogę.

Nóż wpycha się głębiej. Zabierasz mu 40 HP. Obecnie ma 290. Wkurzony skacze na ciebie wymierzając pazurami w brzuch. Masz szansę na unik.

Rzucam się w bok, zahaczając nogą o zwierzę, aby się przewróciło.

Wierze się przewróciło i walnęło się o głowę, dzięki czemu nóż wbił się baardzo głęboko, na tyle, że widać to przez wylot. Został zabity.

Wyciągam nóż z jego głowy i rozglądam się za jakąś prubówką, słoikiem, czymś co będzie mogło przenieść jego krew.

Znalazłeś gliniany kubeczek.

Nalewam do niego czarną krew Arrenixa i idę do bazy.